Garnitury, eleganckie sukienki. Buty postukujące obcasami przy każdym kroku, oszałamiające fryzury i nienaganny makijaż. Sztuczne uśmiechy, niezobowiązujące rozmowy.
Jednak nikt nie mógł przyćmić panny młodej. Prosta sukienka, prosta fryzura i delikatny uśmiech zdobiący twarz młodej kobiety. U jej boku ojciec prowadząc ją do ołtarza. Dla nich chwila przepełniona magią, a dla mnie i Willa moment w którym dźgamy się nawzajem w żebra aby nie wybuchnąć śmiechem.
Nie mówię, że chcę spędzić z tobą resztę życia, ale możesz zostać na dzień, dwa... ewentualnie na zawsze...
-Mogę prosić do tańca ? - zapytał ktoś za mną stukając mnie jednocześnie w ramię. Odwróciłam się i posłałam Kevinowi piękny uśmiech.
-Oczywiście - chwyciłam wysuniętą ku mnie dłoń brata i poszłam za nim na parkiet.
-Podziękuj Willowi, za dźganie cię w żebra - szepnął mi do ucha ze śmiechem, a ja wytrzeszczyłam oczy ze zdumienia.
-Widziałeś to? - spytałam przełykając głośno ślinę.
Kev uśmiechnął się do mnie promiennie i skinął głową.
-Ahhhhhhhhh... - przeciągnęłam westchienie i schowałam twarz w ramieniu wyższego ode mnie brata. -Ale wstyd - jęknęłam. - I to rzecz jasna musieliśmy być my... - zawsze, po każdej imprezie rodzinnej, bowiem wynikało, że ja, mój brat, bądź przyjaciel nie umiemy się zachować.
Wzruszyłam ramionami.
-Na moją opinię chyba nic już nie wpłynie- uśmiechnęłam się, wymieniając z chłopakiem porozumiewawcze spojrzenie.
-Odbijany - usłyszałam za sobą i trafiłam w ramiona Williama, który z głupawym uśmieszkiem obserwował udręczoną minę mojego brata, gdy ten tańczył z moją kuzynką Alice, która trajkotała bez sensu czy potrzeby o wszystkim co silna przyniesie jej na język.
-Jesteś wredny - powiedziałam z udawanym wyrzutem do przyjaciela.
-Wiem - posłał mi czarujący uśmiech.
A ja tylko pokręciłam zrezygnowana głową.
Co tobą kieruje? Co pozwala ci o mnie myśleć w taki sposób?
Wysokie szpilki zjadły mi pięty, a obietnica nie wpicia za dużo poszła w zapomnienie gdzieś przy szóstym drinku. Większość kobiet chodziła już na boso, wiele wymyślnie upiętych fryzur posypało się już w mak, a niewygodne suknie zamieniono na zwiewne kreacje.
Siedziałam sobie przy stole, w za dużej marynarce przyjaciela z nie wiedzieć już którym drinkiem w ręce i kiwałam się lekko w rytm muzyki, gdy ktoś usiadł koło mnie. Spojrzałam na tą postać po czym szybko odwróciłam wzrok w inną stronę.
Liam.
Zgrzytnęłam zębami i starałam się usilnie udawać, że nie zdaję sobie sprawy z jego obecności.
-Te paznokcie nie są aż tak interesujące, zapewniam cię - powiedział w pewnym momencie, a ja przełknęłam nerwowo ślinę.
-A może jednak - powiedziałam szybko i odwróciłam się w jego stronę.
Zaraz tego pożałowałam, bo jego orzechowe oczy znalazły się przez to naprzeciwko moich, a ja wpatrywałam się w nie przez kilka sekund, wstrzymując oddech.
Magia istnieje. Otacza nas zewsząd i gdy trzeba pozwala sercu przejąć kontrolę...
Tylko kilka sekund. Chwila zawahania, gdy spuścił na chwilę wzrok speszony intensywnym spojrzeniem moich zielonych oczu, które się w niego wpatrują. Przygryziona warga, w niemym pytaniu, które zadałam samej sobie.
A potem były jego miękkie ciepeł usta składające na moich delikatny pocałunek o smaku winogron. Moje zmysły, wyostrzone przez zbyt dużą ilość alkoholu we krwi, pożądały tego pocałunku. Ciągnęło mnie do niego, jak dwa bieguny magnesu do siebie. Objął mnie w talii, i przyciągnął do siebie, pogłębiając delikatny dotychczas pocałunek. A w mojej głowie pulsowało i goniło się tysiąc myśli i pytań.
Ale mimo to nie odsunęłam się od Crassendera...
Pierwsze wątpliwości...
Rozdział świetny jak zwykle. Powiem Ci, że szata graficzna jest zajebista i jestem ciekawa jak ją zrobiłaś :P . No ale mniejsza. Czekam na kolejny rozdział ; ) . Pozdrowienia z Trójmiasta^^ MikaxD bądź Wredota^^
OdpowiedzUsuńSuper :d
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdzial :P
Weeee!!! Nareszcie się pocałowali! :D Uwielbiam to. x3
OdpowiedzUsuńO_O Myślałam że ona mu tam przyłoży xD A oni się pocałowali *.* Genialne ^_^
OdpowiedzUsuń