Gwałtownie uniosłem powieki, zaraz zaciskając je na powrót. Słońce świeciło na moją twarz oślepiając swoimi promieniami.
Ociężale usiadłem na łóżku i przecierając zmęczone oczy miałem ochotę krzyczeć przez rozsadzający moja głowę ból.
Co się stało? - pojawiło się pytanie w mojej głowie. Ostatnie co pamiętałem to otwieranie drzwi. Alice.
I słodki mak warg. Ale warg Arianny.
Uniosłem dłoń do czoła dotykając go i sprawdzając czy nie mam gorączki.
Jak mogłem pamiętać smak ust Arianny, jeśli.... Do mojej głowy przedarły się rozmyte wspomnienia. Urywki chwil.
Spadający na ziemię niedopałek papierosa.
Stukot szpilek.
Szklące się łzami oczy.
Latarnia, pod którą wyraźnie rysuje się zgrabna sylwetka młodej dziewczyny.
Smutek w jej oczach.
Pocałunek.
Uderzenia w pierś, kopniaki.
I wspomnienie się urywa. Wciąż nie wiedziałem jak trafiłem do siebie do domu, jak to sie skończyło. Z niechęcią zwlokłem się z łóżka i ociężale zszedłem po schodach z półpiętra do kuchni, gdzie na stole czekało na mnie śniadanie i szklanka wody.
Zmarszczyłem brwi i wciągnąłem powietrze przesiąknięte wiśniowymi perfumami i zapachem papierosów.
Odwróciłem się i zobaczyłem rudą wychylającą się przez okno w salonie, z żarzącą się fajką. Lekko kręcone włosy opadały na twarz, i moją koszulkę z The Beatles, sprawiając że przesiąkała zapachem panny Green. Obok niej, na parapecie leżała moja zapalniczka i stał kubek z kawą.
Zrobiłem krok w jej stronę, a panele skrzypnęły pod naporem mojego ciężaru. Odwróciła się w moją stronę obrzuciła mnie tym samym co zawsze spojrzeniem smutnych zielonych oczu, które tym razem były napuchnięte i zaczerwienione od słonych kropli łez, których ślady wciąż błyszczały na jasnej skórze jej zdobionych delikatnymi piegami policzków.
Każdego dnia, patrzeć jak się budzisz... Każdego dnia czekać, aż pocałujesz na dzień dobry... Każdego dnia, zdawać sobie sprawę, że to wcale nie jest sen...
-Dzień dobry - powiedziałem cicho, na co dziewczyna z powrotem odwróciła się w kierunku okna, pozwalając chłodnemu, wiosennemu powiewowi wiatru okolić jej twarz.
-Witaj - głos miała zachrypnięty, a z ust uciekały kłęby tytoniowego dymu.
-Dziękuję za śniadanie - nie bardzo wiedziałem co powiedzieć, jednak cisza, która nastawała między nami była jeszcze bardziej krępująca.
-Nie ma za co - uśmiechnęła się pod nosem wpatrując w krajobraz porannego Londynu.
-Jak sie tu znalazłaś? - zapytałem.
-Nie pamiętasz? - zielone tęczówki po raz kolejny, w ciągu nie za długiej chwili przeszywały mnie ostrym i krępującym, uważnym spojrzeniem.
Pokręciłem głową.
Zaśmiała się cicho i odwracając się na pięcie zrobiła kilka kroków w moją stronę, kręcąc przy tym w charakterystyczny dla siebie sposób biodrami. Zatrzymała się tuż przede mną, tak blisko, że nasze ciała prawie się stykały, a jej słodki oddech owiewał moje wargi.
W pokoju panował półmrok, gdyż dziań ten zapowiadał się na iście angielski, czyli deszczowy, a żadne z nas nie zapaliło światła.
I w tych ciemnościach jej oczy tuż naprzeciwko moich wydawały się jeszcze bardziej hipnotyzujące.
Jej delikatna dłoń powędrowała w górę ku mojemu polikowi, a długie palce drażniły skórę.
Spuściła wzrok, wpatrując się intensywnie w moje usta, sprawiając tym samym, że jej własne lekko się rozchyliły, nerwowo zwilżane co chwilę koniuszkiem języka.
Bardzo powoli wyciągnąłem ręce i złapawszy ją w pasie delikatnie przyciągnąłem ją do siebie.
Każdego dnia wpatrywać się w twoje usta, gładzić policzki... Każdego dnia budzić się z nadzieją, że jeszcze tu jesteś...Każdego dnia mieć nadzieję, że wreszcie nam się to udało...
Jakby zatrzymał się czas, a wskazówki zegara przestały płynąć mierząc ulotny czas.
I jedynym co udowadniało, że cały świat wciąż żyje swoim niezachwianym rytmem, w stałym tępię bez opóźnień czy przerw był rytmiczny ruch naszych klatek piersiowych.
Jej oczy wciąż były skierowane na moje usta, a jej własne były lekko otwarte i wraz z na wpół przymkniętymi powiekami prosiły, błagały wręcz, aby je pocałować.
Jak posąg, nienaruszeni staliśmy tak, ona na palcach, z ręką na moim policzku i drugą zarzuconą na mój kark, z czołem prawie że opartym o moje owiewająca słodkim oddechem moje wargi, ja - trzymając ją mocno w pasie jakbym bał się, że dziewczyna ucieknie.
I nagle nie wytrzymaliśmy.
Zachłannie wpiliśmy się w swoje wargi, a dziewczyna przylgnęła do mnie jeszcze mocniej.
Wiedziałem, że nie do końca tak wyglądało to poprzedniej nocy, ale nie chciałem tego przerywać.
Całowałem ją zachłannie, czując jej dłoń wplatającą się w moje ciemne włosy. Uniosłem ją delikatnie, tak, że dziewczyna dotykała ziemi tylko koniuszkami bosych stóp. Moja, znacznie na pannę Green za duża, koszulka podjechała do góry ukazując jej zgrabne nogi. A ja przytrzymawszy ją mocnej jedną ręką przyparłem dziewczynę do ściany drugą ręką wędrując na udo nogi, którą ruda oplotła jedną z moich.
Jej dłonie powędrowały po moim torsie i plecach, a wszędzie tam gdzie koniuszek jej palca dotknął mojej skóry czułem niewyobrażalne ciepło, jakby ktoś palił moją skórę.
Odsunąłem się od niej i patrzyłem z pożądaniem jak dziewczyna przygryza wargę drażniąc się ze mną.
Nim zdążyłem pomyśleć dziewczyna zatoczyła mną koło i wylądowaliśmy na kanapie.
Panna Green siedziałą na mnie okrakiem, a rude włosy opadały na jej oczy, które rzucały ociekające rządzą spojrzenia z pod ciemnej kaskady. Koszulka podejchała do góry prawie zupełnie, doskonale eksponując długie i zgrabne nogi dziewczyny, która pochyliła się nade mną i zaczęła składać pocałunki na moim torsie,
aż w końcu z finezją przygryzając wargę i spoglądając na mnie figlarnie nachyliła się i zassała skórę robiąc malinkę.
W tamtym momencie poderwałem się do góry i pchnąłem na kanape, tak, że teraz to ja byłem nad nią. Moja ręka wciąż znajdowała sie na jej udzie, ale teraz wędrowała coraz wyżej.
I nagle Arianna zamachnęła się ręką, wymierzając mi mocny policzek, po którym na pewno został mi ślad na twarzy.
Odskoczyła ode mnie i wpadając do łazienki ze swoimi rzeczami zaraz z niej wypadła.
...Że udało nam się wreszcie zatrzymać czas.
Siedziałem w pustym pokoju wypełnionym zapachem Jej perfum.
Na ziemi, pod oknem które otworzyła Ona.
W reku miałem koszulkę, którą wyrzuciła w pośpiechu.
Zaciągałem się Jej zapachem.
Wiśnie i papierosy.
Tak pachniało moje szczęście.
Siedziałem na ziemi i wpatrywałem się w półmrok pomieszczenia, zdajac sobie sprawę, że pałam jakimś dziwnym i niewyjaśnionym uczuciem do rudej.
Być może, częściowo była to miłość.
Czyżbym był w stanie zakochać się w Ariannie Green?
hej, hej. Oto oddaję w wasz łapki kolejny już rozdział i uciesze was zapewne ( głos ocieka sarkazmem) kolejnymi wierszami, które się produkują właściwie same. Zapraszam was na mój drugi blog.
@ Mrs Nasri ;) wychodzi na to, że przy własnych czytelnikach jestem smarkata, wiec może lepiej się nie przyznam ile lat mam dokładnie :)
I jestem niesamowicie dumna, że czytacie i moje kochane dziękuje wam że jesteście. Dobra koniec notki od autorki bo zaczynam nieźle słodzić
Ugh....
@ Mrs Nasri ;) wychodzi na to, że przy własnych czytelnikach jestem smarkata, wiec może lepiej się nie przyznam ile lat mam dokładnie :)
I jestem niesamowicie dumna, że czytacie i moje kochane dziękuje wam że jesteście. Dobra koniec notki od autorki bo zaczynam nieźle słodzić
Ugh....
Haha oczywiście, że byłby w stanie zakochać się w Ariannie Green. A co to jakieś wyzwanie czy co? :D czemu nie? :D Bardzo ciekawa para z nich by była. Ja tam im kibicuję, interesująco by było :] A i proszę więcej takich romantycznych scen hahah :D sama ich pisać nie umiem dlatego lubię je czytać, spełnisz moją prośbę prawda? ;* Hahaha pzodrawiam serdecznie i czekam na next ;**
OdpowiedzUsuńSpełnię, spełnię, bo wokół tej ich dziwniej miłości ma się kręcić ta opowieść. To jest historia Arianny i Liama,więc takich scen powinno być trochę :D Cieszę się że ci się podobało, bo szczerze bałam się, że nie przypadnie wam ona do gustu/ Wyzwanie... Nie to raczej nie jest wyzwanie, ale zaskoczenie, bo trzeba pamiętać jaka relacja ich dotychczas łączyła, chociaż może właśnie podsunęłaś mi diaboliczny plan : D
UsuńJak zwykle absolutny geniusz Sel, piszesz tak dojrzale że WOW, jestem pod ogggggggromnym wrażeniem twojego talentu. Też poprosze więcej takich scen, są genialnie napisane. Czekam na CD
OdpowiedzUsuńNiewidka ;)
Ech nie no kolejny rozdział w którym się zakochałam :)))) Za dużo tej mojej miłości do twojego opowiadania, ale co ja zrobię że ja je kocham :**** Ech czekam na kolejny wierszyk bo one są świetne :))) No i jeszcze te sceny romantyczność a zarazem tajemniczość :PPP Czekam na kolejne cuda u Ciebie :*****
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i Całuski :*******
ZAjeebistee, w fajny sposób okazujesz reakcje i działania aż chce się czytać. Czekam na następnyy ;*** S.
OdpowiedzUsuńPiękne! *.* Uwielbiam Twoje opowiadania, mają taki magiczny klimat...
OdpowiedzUsuń